Polscy prekursorzy integracji europejskiej

Polska myśl polityczna wcześniej niż francuska i niemiecka pogodziła patriotyzm z otwarciem na współpracę narodów europejskich i dążeniem do sprawiedliwości, dlatego może inspirować niejedną debatę o przyszłości UE. Dziś często nie potrafimy odgrywać aktywnej roli w Europie. Dzieje się tak wskutek słabości realnej polityki i wciąż anachronicznych instytucji państwowych, nie zaś ideowego zapóźnienia, jak twierdzą przedstawiciele lewicy. Na początku lat 50-tych Robert Schuman przedstawił argumenty na rzecz przejścia od tradycyjnego nacjonalizmu do patriotyzmu pogodzonego z poczuciem europejskiej wspólnoty. Znacznie wcześniej  niż uczynili to Adam Czartoryski, Jerzy Giedroyc czy Adolf Bocheński. W okresie dyktatury komunistycznej niezależna myśl polityczna w Polsce i na emigracji nieraz samotnie upominała się o jedność Starego Kontynentu. Nawiązywała bowiem do silnej tradycji widzącej polski wysiłek niepodległościowy w szerszej europejskiej i uniwersalnej perspektywie.

Pierwsze istotne refleksje w dziedzinie współpracy narodów europejskich zawdzięczamy księciu Adamowi Czartoryskiemu, przywódcy Wielkiej Emigracji. W latach dwudziestych XIX wieku wydał on pod pseudonimem „Essai sur la diplomatie”, w którym bronił prawa narodów do suwerennej egzystencji państwowej i wartości uniwersalnych jako podstawy ładu w stosunkach między narodami. Ze szczególną bezwzględnością poddawał krytyce dominującą w XIX wieku praktykę polityczną, która wyrażała się w zasadzie: „Bierz, ale pozwól i mnie także zabierać”. Przywódca Hotelu Lambert domagał się respektowania praw małych narodów w imię moralności i realizmu, zakładał bowiem nietrwałość porządku europejskiego opartego na sile.

Czartoryski nie był osamotniony. Wojciech Bogumił Jastrzębowski, przyrodnik i żołnierz Powstania Listopadowego w 1831 r., stworzył projekt Konstytucji dla Europy. Jest on silnie naznaczony idealizmem, ale specjaliści z zakresu prawa europejskiego mogliby być nim zachwyceni. Znajdujemy tam cały szereg konkretnych rozwiązań: prawo poruszania się wewnątrz zintegrowanej Europy I swobodnego osiedlania się, prawo europejskie obowiązujące wprost – uchwalane przez Kongres Europejski, w którym reprezentowane są wszystkie państwa na zasadzie równości i partnerstwa. Jest też idea rozbrojenia europejskiego, stworzenia wspólnej armii europejskiej – można powiedzieć koncepcja europejskiej wspólnoty obronnej. Już w tym momencie wypowiedziana została polska wizja integracji – Europy otwartej na wszystkie narody, które tworzą jej kulturę, wykluczającej hegemonię i imperializm, Europy otwartej na sąsiadów.

Do idei Czartoryskiego nawiązywali krakowscy stańczycy definiujący bardzo wyraźnie związek Polski z chrześcijańską kulturą Zachodu. Bronili chrześcijańskiej wizji patriotyzmu, który nie przeradza się w narodowy egoizm. Zawdzięczamy im koncepcję liberalnej polityki wobec Ukraińców i wrażliwość, która powinna dziś kształtować wschodni wymiar polityki europejskiej. Stanisław Tarnowski wskazywał na wspólne dla obu narodów niebezpieczeństwo rosyjskie: „na jednej ziemi siedzimy, musimy na niej żyć jedni i drudzy obok siebie, a prawo mamy do niej i jedni i drudzy …Na to prawo i Rusinów i Polaków jeden nastaje i gwałci je Moskal”.

Stosunek do narodów Europy Wschodniej był prawdziwym testem dla polskiej myśli politycznej w okresie II Rzeczypospolitej. Bezpośrednio po odzyskaniu niepodległości głównym zwolennikiem stworzenia wspólnego federacyjnego gmachu państwowego z Białorusinami, Ukraińcami i Litwinami był Józef Piłsudski. Zamysł ten nie został zrealizowany, jednak kwestia ułożenia relacji z narodami zamieszkującymi wschodnie tereny Polski była wciąż aktualna.  W latach trzydziestych dwudziestokilkuletni Jerzy Giedroyc wydawał „Bunt Młodych” i „Politykę” – pisma, które odegrały ważna rolę w debacie publicznej tamtego okresu. Zasadniczy wpływ na poglądy tego środowiska w sferze polityki zagranicznej miał Adolf Bocheński. W roku 1937 ukazała się jego praca „Między Niemcami a Rosją” z argumentami na rzecz niepodległości Ukrainy i partnerskiej z nią współpracy. Publicystyka Bocheńskiego leżała u podstaw koncepcji polityki wschodniej obecnych na łamach powojennej „Kultury”.

Idee konfederacji narodów Europy Środkowej zyskały aprobatę ze strony rządu Władysława Sikorskiego. W grudniu 1939 roku generał Sikorski wyraził wolę uczestnictwa Polski w „solidarnym zespole państw słowiańskich”. Konkretnym przedsięwzięciem politycznym było podpisanie w 1940 r. deklaracji konfederacji polsko-czechosłowackiej, a dwa lata później ogłoszenie projektu Aktu Konstytucyjnego Polski i Czechosłowacji. Plany współpracy polsko-czechosłowackiej, ani tym bardziej szerszej federacji (wysuwane były koncepcje włączenia do tej formy współpracy również  Austrii, Jugosławii i państw bałtyckich) nie zostały zrealizowane ponieważ polityka Benesza stawiała wyraźnie na kooperację ze Związkiem Radzieckim. Zostały jednak idee i argumenty pro-federacyjne z zamysłem wytworzenia dużego bloku państw w strefie Adriatyku, Bałtyku i Morza Czarnego jako jednego z filarów przyszłej zjednoczonej Europy. Projekt miał tworzyć siłę równoważącą zagrożenie ze strony Niemiec i Rosji. Adolf Bocheński uważał, że przyszłość takiego związku leży w praktycznej solidarności i wymaga porzucenia pokusy dominacji.

W ostatniej fazie wojny Giedroyc i Bocheński mieli świadomość potrzeby uniwersalizacji polityki polskiej. W ich opinii idea niepodległości Polski musiała być związana z poparciem dla aspiracji wolnościowych narodów znajdujących się w strefie radzieckiej. Myśl polityczna paryskiej „Kultury” szła zatem od doświadczeń wschodnioeuropejskich do wyraźnej opcji na rzecz integracji europejskiej. „Kultura” opowiadała się za budową wspólnot europejskich i upominała się o prawa narodów ujarzmionych przez Związek Radziecki. W tej perspektywie myśl Schumana nie wydaje się rewolucyjna. Jej walorem jest wskazanie na chrześcijańskie podstawy integracji europejskiej i potrzebę przedefiniowania patriotyzmu. Trzeba mieć jednak świadomość, że jej prawdziwym adresatem była jedynie zachodnia część podzielonej Europy.

Głos na rzecz jedności Europy był silnie obecny również w kraju, pomimo ograniczeń nałożonych przez dyktaturę PRL. Pamiętać trzeba przede wszystkim o roli kardynała Bolesława Kominka, autora „Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich”. List znakomicie pokazywał wkład Polski w kulturę Europy i powstał z przekonaniem, że jej jedność zostanie odbudowana wspólnym wysiłkiem narodów przedzielonych „żelazną kurtyną”. Kardynał Kominek pisał do prymasa Wyszyńskiego: „nacjonalizmy są wczorajsze, trzeba rozważyć integrację europejską”.

Tematyka współpracy pomiędzy narodami Europy była silnie obecna w nauczaniu św. Jana Pawła II – od momentu słynnej homilii wygłoszonej na Wzgórzu Lecha w 1979 aż do adhortacji apostolskiej „Ecclesia In Europa”. W wypowiedziach polskiego papieża na forum EWG, Rady Europy i Parlamentu Europejskiego widać wszystkie specyficzne elementy polskiego spojrzenia na integrację europejską od czasów Czartoryskiego, tj. myśl o Europie wewnętrznie solidarnej, antyhegemonicznej i otwartej na innych. Papież mówił wyraźnie o tym, iż Europa powinna się otworzyć na aspiracje ludów i narodów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli – mówiąc językiem dyskursu publicznego – poszerzyć. Dodawał także, iż tylko jako Europa solidarna wewnętrznie i wrażliwa na swoich sąsiadów może wrócić do roli potęgi światowej.

W kręgu tych idei powstawała „Solidarność”, największy wolnościowy ruch w historii Europy, który odegrał istotną rolę w przywróceniu jedności Starego Kontynentu. Bez wątpienia uchwalone przez I Zjazd „Solidarności” „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej” było jednym z ważnych aktów przezwyciężania jałtańskiego rozdarcia.

Polska polityka zagraniczna nie ma prawa cierpieć na brak idei i doświadczeń, które mogą nadal odgrywać ożywczą rolę w kształtowaniu przyszłości jednoczącej się Europy. Mamy doświadczenie patriotyzmu otwartego na współpracę i solidarności z innymi narodami, mamy unikatowe doświadczenie wolności i solidarności, które powinny budować prawdziwe partnerstwo wewnątrz Unii i kształtować jej wrażliwość wschodnią.

Kazimierz M. Ujazdowski