Jedna z innowacji traktatu lizbońskiego — Europejska Inicjatywa Obywatelska (EIO) — znajduje się w stanie kryzysu. Traktat dał grupie, co najmniej miliona obywateli UE z przynajmniej siedmiu państw członkowskich prawo do zwracania się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o podjęcie działań prawnych. Nowe prawo polityczne dla obywateli prezentowane było jako wyraz demokratycznego otwarcia. EIO jest jedyną instytucją unijną zbudowaną w logice demokracji partycypacyjnej. Niestety, praktyka odbiega od deklaracji traktatowych.
Tylko trzy inicjatywy zebrały odpowiednią liczbę podpisów i zostały dopuszczone do rozpatrzenia: „Right to water”, proponująca uznanie wody za dobro niekomercyjne, „Stop Vivisection” domagająca się zaprzestania doświadczeń na zwierzętach i „One of us”. Ta ostatnia zyskała 1 mln 720 tys. podpisów z 20 krajów (we Włoszech 624 tys., w Polsce 236 tys.). Inicjatorzy „One of us” domagają się podjęcia prac nad przepisami na rzecz ochrony życia (przede wszystkim zakaz eksperymentów nad embrionami). Komisja Europejska pod przewodnictwem Barroso odmówiła podjęcia działań w tej sprawie.
Trzeba brać pod uwagę, że nie zawsze Parlament Europejski reaguje skutecznie i szybko na kryzys instytucji unijnych. Jednak tym razem komisja AFCO podjęła działania, które mogą doprowadzić do urealnienia Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej. Bez wątpienia podstawą raportu ws. EIO jest zaufanie do praw obywateli i wola ich praktycznego stosowania.
Dokument przyjęty niedawno przez komisję AFCO uwzględnia wiele z podnoszonych przez organizacje społeczne zarzutów. M. in. zwraca uwagę Komisji Europejskiej na niedostateczne wyjaśnienia składane autorom inicjatyw odrzuconych przy rejestracji i wzywała KE do ich uzupełnienia. (pkt 15). Proponuje także bardziej otwarte podejście do postulatów obywateli i zachęca Komisję do „rejestrowania tylko części danej inicjatywy, jeżeli nie wchodzi ona całkowicie w zakres kompetencji Komisji” (pkt 16) Wsparcie prawne dla aktywnych organizacji społecznych mogłoby polegać także na pomocy w złożeniu odpowiednich inicjatyw przed organy kompetentne do rozpatrzenia danej sprawy, a przynajmniej ich wskazanie, jeśli przedmiot inicjatywy nie leży w kompetencji KE (pkt 16). Co bardzo ważne, raport zauważa problem potencjalnego konflikt interesu Komisji Europejskiej. Z jednej strony jest to jedyna instytucja, która może dopuścić daną propozycję do udziału w procedurze a z drugiej ocenia ją i decyduje o ostatecznym losie (przyjęciu lub odrzuceniu). Nie ma zatem przeciwwagi dla władzy KE (pkt 13). Być może Parlament Europejski mógłby przejąć część kompetencji KE lub współdecydować w kluczowych sprawach (pkt 14).
Moje poprawki miały na celu wzmocnienie wymowy raportu tak, żeby maksymalnie wyeliminować arbitralność Komisji, która powinna podlegać większej presji a jej obowiązki być precyzyjnie nazwane. I tak powinno się wprowadzić limit 12 miesięcy na opracowanie aktu prawnego dotyczącego pomyślnie przeprowadzonych inicjatyw obywatelskich (pkt 30). Te inicjatywy obywatelskie, które zyskały szerokie poparcie powinny mieć ułatwiony dostęp w dotarciu do opinii publicznej. Komisja mogłaby uwzględnić możliwości finansowania emisji programów promocyjnych w radiu i telewizji (poprawka przyjęta w pkt 33).
Cieszę się, że moje poprawki zostały w większości uwzględnione w ostatecznej wersji dokumentu. Polityczny sens raportu Schoplina to presja na Komisję Europejską by stosowała instytucje EIO z otwarciem i zaufaniem do obywateli. Deklaracje komisarza Timermansa o potrzebnie zerwania z podejściem dogmatycznym budzą pewne nadzieje. Kluczowe jest jednak to jak Komisja Europejska odpowie na zasadnicze wezwanie raportu, czyli redukcję jej własnej arbitralności.
Kazimierz M. Ujazdowski