Ważna innowacja traktatu lizbońskiego – europejska inicjatywa obywatelska (EIO) – znajduje się w stanie kryzysu. Przypomnijmy, że traktat dał grupie co najmniej miliona obywateli UE prawo do zwracania się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o podjęcie działań prawnych. Nowe prawo polityczne dla obywateli prezentowane było jako wyraz demokratycznego otwarcia. EIO jest jedyną instytucją Unii zbudowaną w logice demokracji partycypacyjnej. Niestety, praktyka odbiega od deklaracji traktatowych. Tylko dwie inicjatywy zebrały odpowiednią liczbę podpisów: „Right to water”, proponującą uznanie wody za dobro niekomercyjne i „One of us”, dotycząca podjęcia prac nad przepisami na rzecz ochrony życia (przede wszystkim zakaz eksperymentów nad zarodkami ludzkimi). Ta druga inicjatywa zyskała 1 mln 720 tys. podpisów z 20 krajów (we Włoszech 624 tys., w Polsce 236 tys.). Niestety, Komisja Europejska Jose Manuela Barroso odmówiła podjęcia działań w tej sprawie, co de facto zakończyło całą procedurę.
W lutym odbyło się w Parlamencie Europejskim wysłuchanie publiczne w sprawie stosowania instytucji EIO. Przedstawiciele komitetów obywatelskich krytykowali przeszkody biurokratyczne przeszkadzające w zbieraniu podpisów. Przedstawiciel ombudsmana domagał się większej aktywności samego Parlamentu Europejskiego. Jednak najważniejszy był postulat zmiany prawa (rozporządzenia o stosowaniu EIO) tak, aby Komisja Europejska nie mogła podejmować arbitralnych decyzji w tej sprawie. A zatem, jeśli inicjatywa cieszy się szerokim poparciem i uzyskała odpowiednią liczbę podpisów, Komisja Europejska powinna bezwzględnie podjąć działania. W przeciwnym razie nowe prawo obywatelskie zamieni się w fikcję, a europejska inicjatywa obywatelska będzie znaczyła mniej niż petycja, ta bowiem, z chwilą akceptacji, musi zostać rozpatrzona.
Cieszę się, że raport węgierskiego posła Schopflina idzie w dobrym kierunku i proponuje szereg zmian urealniających działanie tej instytucji. Podkreślam jednak, że konieczna jest wyraźna zmiana prawa tak, aby wyeliminować praktykę arbitralnego odrzucania inicjatyw obywatelskich. Stąd moje poprawki do projektu Schopflina, które nadają mu jednoznaczny charakter i usuwają niebezpieczeństwo nadużywania władzy poprzez komisję europejską. Jeśli EIO ma być instytucją realną trzeba zerwać z paternalizmem niszczącym UE.
Poprawki zgłoszone do projektu raportu dostępne tutaj
Kazimierz M. Ujazdowski