Po wizycie kanclerz Merkel i prezydenta Holland’a czas na wspólną obecność w PE prezydentów państw Grupy Wyszehradzkiej

Wspólna wizyta Merkel i Holland’a była manifestacją wrażliwości Europy Zachodniej, nie zaś całej i zróżnicowanej UE. Przewodniczący PE Martin Schultz dopuścił się nadużycia mówiąc, że wspólne stanowisko Francji i Niemiec ma prawo być podstawą decyzji całej UE. Trzeba doceniać znaczenie francusko-niemieckiego pojednania i jego wpływ na jedność Europy. Było ono dziełem wybitnych polityków: De Gaulle a i Adenauera. Nie można jednak traktować współpracy miedzy tymi dwoma narodami, jako jedynego klucza do przyszłości Starego Kontynentu.

Trzeba podkreślić, że współpraca najsilniejszych państw bardzo często dzieje się poza metodą wspólnotową, właściwą dla partnerstwa solidarności. W wystąpieniu Kanclerz Niemiec i prezydenta Francji nie zabrzmiały, silnie, bo nie mogły zabrzmieć, sprawy ważne dla Europy Środkowo -Wschodniej (bezpieczeństwo Europy wobec imperializmu Putina, modernizacja przemysłu węglowego, udział państw naszej części Europy w wydatkach na naukę i badania UE). Prawdziwa solidarność wymaga wzajemnego szacunku dla punktów widzenia i potrzeb partnerów. Niemcy i Francji mają prawo do dzielenia się własnym doświadczeniem. Podobnie Polska i państwa Grupy Wyszehradzkiej maja prawo do wyrażenia własnej wrażliwości i podejścia w sprawach europejskich. Tylko wtedy Europa będzie prawdziwie partnerska i solidarna. Wizyta Holland ‚a i Merkel wskazuje na potrzebę wspólnego głosu w UE państw naszego regionu. Czas na wspólną wizytę prezydentów państw grupy Wyszehradzkiej w Strasburgu. Byłaby ona wyrazem solidarności regionalnej, tak potrzebnej Polsce i naszym sąsiadom.

Kazimierz M. Ujazdowski