Wspomnienie w piątą rocznicę śmierci posła Piotra Krzywickiego

Pięć lat temu, 9  grudnia 2009  odszedł do Pana Boga nasz  wspaniały kolega  i współpracownik – Poseł Piotr Krzywicki.
Wielu ludzi zaangażowanych w sprawy publiczne ma podwójne życie – ciepłe dla najbliższych – twarde na zewnątrz. Życie Piotra nie było podzielone , tworzyło całość w każdej sferze , w stosunkach z ludźmi nie czynił różnicy, zachowywał dobre słowo dla każdego.
Jego związek z polityką nie był przypadkowy, miał do niej autentyczne powołanie. Zaczynał, jak wielu z nas, w opozycji studenckiej lat osiemdziesiątych. Rozpoczęliśmy studia prawnicze w Łodzi w 1983 roku. Wydział Prawa był w tamtym okresie miejscem szczególnym. Owiany legendą strajku okupacyjnego przeciw wprowadzeniu stanu wojennego, był przez całe lata osiemdziesiąte ośrodkiem działalności niezależnej. Tak jak każdy z nas Piotr zawdzięczał wiele uniwersytetowi i  tym profesorom, którzy dawali przykład uczciwości i odwagi.
Odzyskanie niepodległości w 1989 roku było spełnieniem jego marzeń, chciał pracować dla Polski wiernej swemu dziedzictwu, silnej i szczęśliwej. Piotr łączył konserwatyzm, przywiązanie do tradycji z orientacją wolnościową, z przekonaniem, że rozwój zależy od  aktywności jednostki. Był zwolennikiem  decentralizacji i dobrze rozumiał zarówno administrację publiczną jak i  samorząd. Zasiadał w Radzie Miasta, w czasach AWS kierował gabinetem politycznym wojewody Michała Kasińskiego. Świadomie związał się z prawicą, był działaczem Koalicji Konserwatywnej, Przymierza dla Polski, potem Prawa i Sprawiedliwości. W 2001 roku po raz pierwszy  objął mandat posła na Sejm RP.
Bardzo cenił konkretną pracę. Polska nigdy nie miała takich ludzi w nadmiarze. Jako poseł zajmował się problematyką prawną, występował przed Trybunałem  Konstytucyjnym, poświęcił wiele uwagi ustawie przyśpieszającej przekształcenie użytkowania wieczystego we własność. Ważnym przedmiotem jego zainteresowania była pomoc Polakom  na Wschodzie.
Piotr był prawdziwie oddany Łodzi, kochał miasto, z którym związał swe życie od czasów studiów i chciał je wspierać w działalności publicznej. Był pasjonatem sportu i gorącym kibicem ŁKS –u. Miłośnicy tego klubu nie zapominają o swoim koledze. W Zaduszki, na jego grobie nie brakuje wiązanki kwiatów z wstęgą w barwach ukochanej drużyny.
Został pochowany w alei zasłużonych na łódzkich Dołach. Kilka lat później obok jego grobu pochowano Bogusława Meca, wrażliwego artystę, wykonawcę subtelnych utworów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że leżą obok siebie ludzie o podobnej  wrażliwości.
Pamiętam dobrze  przemówienie prezydenta Kropiwnickiego, który mówił, że Łodzi będzie brakowało spojrzenia  dobrych oczu Piotra. Wszyscy, którzy mieli szczęście  Go poznać odczuwają  ten brak. Dla bliskiego kręgu jego parlamentarnych kolegów: Jarosława Sellina, Jerzego Polaczka i piszącego te słowa jest to strata szczególnie bolesna.
Kazimierz M. Ujazdowski