Andrzej Gajcy: Kazimierz Michał Ujazdowski w pierwszej rozmowie po ogłoszeniu decyzji o odejściu z Prawa i Sprawiedliwości zapewnia, że w żadnym razie nie sprzeniewierzył się programowym zobowiązaniom składanym w kampanii wyborczej.
Ujazdowski: nie zamierzam rezygnować z życia publicznego. W żadnym razie nie sprzeniewierzyłem się programowym zobowiązaniom składanym w kampanii wyborczej. Strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach zasadniczo odbiega od obietnic złożonym obywatelom
Dlaczego opuszcza pan Prawo i Sprawiedliwość?
To jest reakcja na całą strategię, którą kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przyjęło po wyborach wbrew deklaracjom składanych w kampanii wyborczej. Nie mogę dłużej akceptować metody, która eskaluje konflikty i uniemożliwia realizację deklarowanych w kampanii celów. Kierownictwo PiS pogłębia tylko podziały i konflikty poprzez m.in. brak szacunku dla niezależnych instytucji. To wszystko się dzieje w niepewnej sytuacji międzynarodowej, która wymaga od polityków przezwyciężania podziałów i koncentracji sił wokół tego co najważniejsze dla Polski.
Jest pan oskarżycielem PiS?
Podtrzymuje to, co napisałem w oświadczeniu. Jako opozycja upominaliśmy się o przejrzystość prac parlamentu, o respekt dla opozycji i oczekiwaliśmy rozszerzenia praw kontrolnych. Prawo i Sprawiedliwość porzuciło po wyborach niestety opracowany przeze mnie pakiet demokratyczny. Obecnie prowadzi politykę, która kopiuje błędy poprzedników i prowadzi do kolejnych konfliktów. Zawsze od tych, którzy rządzą wymaga się więcej, bo mają polityczne instrumenty do dokonania wielu zmian.
Dlaczego tak wygląda polityka PiS?
Nie chcę wnikać w aspekty psychologiczne. Dla mnie ważne jest to, że strategia przyjęta po wyborach zasadniczo odbiega od obietnic złożonym obywatelom. Mam na myśli obietnicę szerokiego dialogu społecznego oraz uznawania praw opozycji. Ważne dla mnie są fakty, a nie motywacje.
Jednak stając się naczelnym krytykiem PiS, sam zepchnął się pan nijako na margines partyjny, a dziś poza partię.
De Gaulle powiedział – ten może w polityce zrobić dużo, kto nie boi się ryzyka nieobecności. Ja w pełni to ryzyko podejmuje, ale z drugiej strony mam pełne przekonanie, że większość Polaków nie chce totalnej wojny, która trawi polskie siły i odsuwa od tego, co ważne dla kraju. Mam poczucie, że reprezentuje dziś w życiu publicznym tych, którzy chcą przezwyciężać konflikty i budować jedność wokół tego, co absolutnie kluczowe. W sensie społecznym czuje zrozumienie mojego przesłanie i aprobatę, a nie izolację.
Czy to koniec politycznej kariery Kazimierza Michała Ujazdowskiego?
W żadnym razie nie zamierzam rezygnować z życia publicznego. Nie składam na razie żadnych deklaracji startu w wyborach. Będę solidnie wykonywał funkcję posła do Parlamentu Europejskiego. Zamierzam także zająć się planowaniem polityki i proponowaniem rozwiązań w obszarach, którymi zajmuję się od lat, a także pracą z młodym pokoleniem i edukacją do życia publicznego.
Pana koledzy twierdzą, że powinien złożyć pan mandat, który uzyskał z list PiS
W żadnym razie nie sprzeniewierzyłem się programowym zobowiązaniom składanym w kampanii wyborczej. Bardzo rzetelnie wypełniam swoje obowiązki, reprezentując interesy obywateli Rzeczypospolitej. Jeżeli ktoś miałby składać mandat to politycy, którzy wzniecają konflikty. Jestem przekonany, że dobrze służę Rzeczypospolitej i mam obowiązek dalej sprawować mandat powierzony mi przez Polaków, a nie partię.
Czy rozmawiał pan o swoim odejściu z Jarosławem Kaczyńskim?
Złożyłem rezygnację na ręce szefa struktur PiS we Wrocławiu. Pan prezes Kaczyński nie życzył sobie kontaktu ze mną od wielu miesięcy, co było także dla mnie wyrazistym sygnałem.
wywiad dla portalu www.onet.pl