Poniżej prezentujemy omówienie badań sondażowych, których autorami są Thomas Raines, Matthew Goodwin i David Cutts (Chatham House, The Royal Institute of International Affairs).
Unia Europejska i jej kraje członkowskie są w stanie politycznego wrzenia już od dekady. Warunkiem wstępnym przezwyciężenia kryzysu w zarządzaniu Unią, a także jej politycznej i gospodarczej odnowy jest lepsze zrozumienie co leży u podstaw stosunku poszczególnych grup społecznych oraz politycznych elit do tej organizacji, tego jak przebiegają linie podziału i gdzie są punkty zbieżne.
Opracowanie niniejsze oparte jest na szeroko zakrojonym badaniu opinii publicznej przeprowadzonym między grudniem 2016 i lutym 2017 w 10 krajach członkowskich, w dwóch grupach – liczącej 10 000 osób reprezentatywnej próbie obywateli oraz próbie liczącej ponad 1800 osób zaliczanych do elity europejskiej mającej wpływ na politykę, media, gospodarkę oraz życie społeczne na szczeblu lokalnym, regionalnym, krajowym i europejskim.
Wyniki badania wskazują na rozbieżność w podejściu do objętych badaniem pytań pomiędzy elitą i społeczeństwem, ale waha się ona w zależności od poszczególnych kwestii. Obie grupy cechuje podobny stosunek pojęcia europejskiej solidarności, demokracji i sensu europejskiej tożsamości. Wyniki wykazują również istotne różnice w ogólnych postawach i przekonaniach oraz doświadczeniach życiowych. Przedstawiciele elity częściej korzystają z dobrodziejstw integracji, są bardziej liberalni i optymistyczni. Z drugiej strony odnotować należy niezadowolenie wielu grup społecznych z efektów integracji – Unia postrzegana jest negatywnie, pada postulat przywrócenia pierwotnych uprawnień krajom członkowskim, wyrażany jest niepokój związany ze skutkami imigracji. Jedynie 34% obywateli objętych badaniem stwierdziło, że skorzystali na członkostwie w Unii podczas gdy 71% przedstawicieli elit udzieliło na to pytanie odpowiedzi pozytywnej. Większość badanych obywateli (54%) uważa, że ich kraje były lepszymi miejscami do życia 20 lat temu.
Podziały widoczne są także w obrębie grupy obywateli, z których część jest bardziej liberalna, a część bardziej autorytarna, zwłaszcza w kwestii tożsamości. Ten podział ma dużo większe znaczenie w kształtowaniu stosunku do Unii Europejskiej niż różnice wynikające ze statusu ekonomicznego czy doświadczania biedy. Wiele wskazuje na to, że polityczne wyzwania wynikające z tego podziału utrzymają się jeszcze przez wiele lat, nawet gdy powróci trwały, dynamiczny wzrost gospodarczy.
Brak jest konsensusu wśród elit co do kierunku, w którym miałaby podążać Unia. Tak jak reprezentanci elit są zgodni co do tego, że na członkostwie w Unii korzystają, tak nie podzielają jednego stanowiska w kwestii kierunku dalszej integracji. Wyniki sondażu wykazują, że elity unijne nie są wcale pro-integracyjne; 28% opowiada się za status quo, 37% uważa, że instytucje unijne powinny uzyskać więcej uprawnień, zaś 31% jest za przywróceniem prerogatyw państwom członkowskim. Większość sprzeciwia się budowie „Stanów Zjednoczonych Europy”, chociaż dość duże jest jednocześnie poparcie dla głębszej integracji strefy Euro.
Wyniki sondażu wskazują wyraźnie, że polityka unijna ewoluowała od mediacji pomiędzy grupą pro-integracyjnych elit i sceptyczną opinia publiczną do zróżnicowania postaw w obrębie obu grup. Ma to istotne znaczenie dla dalszej debaty o przyszłości Europy.
Dużym poparciem zarówno wśród obywateli jak i elit cieszy się idea unii opartej na solidarności: sondaż wykazał, że 77% przedstawicieli elit i 50% obywateli uważa, że kraje bogatsze powinny wspierać biedniejsze kraje członkowskie. Przeciwnego zdania jest jedynie 12% przedstawicieli elit i 18% obywateli. Nie upraszcza to wyzwań związanych z budową sprawiedliwszej, bardziej zwartej unii, ale świadczy o przekonaniu, że unia państw o różnych poziomach zamożności i rozwoju gospodarczego wciąż opierać się powinna na solidarności.
Różne podejście przedstawicieli elit do przyszłości Unii Europejskiej stwarza przestrzeń dla nowych idei i wizji. Brak konsensusu co do rozdziału prerogatyw pomiędzy instytucje unijne i państwa członkowskie, czy wizji federalizmu, wskazuje na potrzebę istnienia przywództwa politycznego zdolnego do przedstawienia długoterminowej wizji mogącej uzyskać poparcie większości przedstawicieli elit jak i zwykłych obywateli. Poprawa wyników gospodarczych w połączeniu z wynikami wyborów we Francji i Niemczech i związaną z nimi względną stabilizacją polityczną, może być okazją do zapoczątkowania procesu politycznej i gospodarczej odnowy. Jest on o tyle prawdopodobny, że we Francji wybory prezydenckie wygrał Emmanuel Macron, a jednocześnie sondaż wykazuje stosunkowo podobny poziom poparcia dla przywództwa niemieckiego wśród społeczeństwa i elit: odpowiednio 48 i 62% ocen pozytywnych dla roli Niemiec w UE przy 28 i 23% ocen negatywnych.
Europa powinna wyjść poza ramy debaty binarnej. Brak wyraźnej większości w opinii na temat dalszego kierunku rozwoju integracji wymaga wypracowania agendy uwzględniającej różnorodność perspektyw unijnych i wycofania z debaty dość mglistych pojęć „więcej” lub „mniej’ Europy. Wielu spośród tych, którzy wyrażają zadowolenie ze skutków członkostwa w Unii jednocześnie nie chce wyposażania unijnych instytucji w dodatkowe kompetencje kosztem państw. Znaczna liczba zwykłych obywateli i elit wyraża pogląd, że skorzystali na członkostwie, ale kraje członkowskie powinny odzyskać swoje kompetencje. Prawdziwa odnowa polityczna w Europie wymaga debaty bardziej otwartej, nastawionej na prezentację różnych, często przeciwstawnych sobie opinii, debatę, której uczestnicy będą obdarzeni odpowiednią polityczną wyobraźnią.
Strategie dla przyszłości Unii kładące akcent na integrację kilku prędkości nie uwzględniają faktu, że linie uskoku przecinają cały kontynent europejski. A to wymaga elastycznego podejścia do przyszłej integracji, nie takiej, która miałaby powstać w oparciu o rdzeń Unii i jego peryferie.
Podziały w obrębie społeczeństw są tak samo istotne jak podziały między poszczególnymi państwami członkowskimi i będą wymagały zastosowania różnych strategii. Jeśli chcemy zwiększyć poparcie społeczne dla UE nie możemy poprzestać jedynie na wzmacniania jej roli w poprawie poziomu życia unijnych jej obywateli. Szefowie instytucji unijnych jak i politycy z poszczególnych państw członkowskich muszą zacząć starać się niwelować różnice w podejściu ich i społeczeństw do bardziej złożonych kwestii społecznych, takich jak lęk przed utratą tożsamości narodowej, falą imigracji, czy nierównym – w ich ocenie – dostępem do szans stwarzanych przez integrację. Trzeba przeformułować debatę na temat kierunku rozwoju Unii tak aby uwzględniała obawy w związku z poczuciem zagrożenia tradycji i kultur narodowych oraz niepokoje związane z rozwojem sytuacji gospodarczej.