Czerpanie wiedzy o kondycji państw i społeczeństw wyłącznie na podstawie zewnętrznego oglądu rywalizacji politycznej może prowadzić do fałszywych wniosków. Przypadek Francji jest pod tym względem wymowny. Bez wątpienia francuska klasa polityczna jest w stanie głębokiego kryzysu. Do walki o prezydenturę szykuje się obecny prezydent Holland, który odnotował najniższe wskaźniki poparcia w całej historii V Republiki. Widać też, że nie potrafił wykorzystać szansy jaką dawała mu nadzwyczajna sytuacja po zamachach terrorystycznych. Nie zdołał zgromadzić narodowego poparcia wokół projektu wprowadzenia do konstytucji utraty obywatelstwa w przypadku skazania za działalność antyterrorystyczna. Nawet we własnym obozie politycznym napotkał na skuteczny sprzeciw. Nicolas Sarkozy, który ma największe szanse stać się kandydatem Republikanów w wyborach prezydenckich wciąż obciążony jest zarzutami stawianymi przez wymiar sprawiedliwości. Trudno też uznać ekspansje Frontu Narodowego i wejście do 2 tury wyborów Marine Le Pen za wyraz odnowy klasy politycznej. Wyborcy niesłychanie surowo osadzają polityków wszystkich formacji. Dwa tygodnie temu „Valeurs actuelles” podały wyniki sondażu, w którym 88 procent respondentów wyraziło przekonania, że klasa polityczna służy sama sobie.
A jednak Francja dysponuje ukrytymi siłami i w żadnym razie nie może być postrzegana jako chory członek Europy. W tych samych badaniach, w których Francuzi dyskwalifikują polityków, wyrażają jednocześnie ogromne zaufanie do policji i wojska jako instytucji skutecznie stojących na straży bezpieczeństwa i interesu publicznego. Etos tych instytucji, szczególnie wojska, rzeczywiście zasługuje na wysoka ocenę. Wypada przypomnieć, że jest to dziś jedyna europejska armia, która stale znajduje się na polu bitwy. Ale, także policja cieszy się szacunkiem. Środowe Le Figaro poinformowało „na jedynce” o tym, że w ostatnim czasie aż 35 tys. młodych Francuzów zgłosiło się do pracy w policji motywując do gotowością służby dla kraju.
Francja doświadcza kryzysu klasy politycznej, ale nie instytucji, które wciąż są zdolne do wykonywania swych funkcji na wysokim poziomie. Konstytucja V Republiki indywidualizuje przywództwo i nie pozwala na rozpraszanie odpowiedzialności. Warto zauważyć, że profesjonalny raport instytutu Ordo Iuris przedstawia właśnie francuskie rozwiązania jako wzór kompleksowej polityki prorodzinnej. Z innej perspektywy Ryszard Bugaj w dyskusji nad planem Morawieckiego (Rzeczpospolita 17.02) chwali dobry poziom menedżerów zarządzających przedsiębiorstwami publicznymi we Francji, które są osią rozwoju gospodarki narodowej.
Publicystyka prawicowa w Polsce popełnia błąd idąc za katastroficznymi wizjami Houellebecq’a i ciesząc się z tego, że jako Polska nie doświadczamy skutków kryzysu kulturowego Europy Zachodniej. To podejście, które daje wątpliwą satysfakcję. Byłoby lepiej gdybyśmy byli zdolni do budowy instytucji, bez których realne pomnożenie sił Polski nie będzie możliwe. Więcej satysfakcji mielibyśmy gdyby dwie kluczowe dla państwa instytucje: wojsko i policja miały w Polsce jakość i szacunek porównywalny z tym jakimi te instytucje cieszą się nad Sekwaną.
Kazimierz Michał Ujazdowski
tekst opublikowany w tygodniku Wszystko co Najważniejsze; www.wszystkoconajwazniejsze.pl